piątek, 24 maja 2013

The Hunger Games

Witajcie!

Tak sobie siedzę z przyjaciółką, Olą i zastanawiamy się co możemy zrobić.
Zważając na fakt, iż właśnie kończę drugą część "Igrzysk Śmierci" - "W pierścieniu Ognia", natchnęło mnie, aby napisać o pierwszej części bestsellerowej powieści.
Z racji, iż Ola oglądała tylko film (za co ją potępiam), post będę pisała ja, Aleksandra pobawi się w korektę tekstu.
No więc do dzieła!

...
Na tylnej okładce książki są tak jakby ... opisy, gratulacje dla autorki (zapomniałam napomknąć, że jest nią cudowna Suzanne Collins!), za wspaniałą książkę.
W tym znanym gronie znalazł się Stephen King, Stephenie Meyer, Chicago Sun i Los Angeles Times.
Jestem wstrząśnięta wypowiedzią Chicago Sun.
Jeśli którykolwiek cykl dla młodzieży może się ubiegać o koronę po "Harrym Potterze" czy sadze o wampirach "Zmierzch", to tylko ten.
JAK?! Jak można porównać tę świetną książkę, jaką są "Igrzyska Śmierci" do komercyjnego szajsu, jakim jest "Zmierzch"?! (Nie obrażając głównie nastoletnich faneczek tejże sagi.)
Cała opowieść o stadzie wampirów i wilków opiera się na nieszczęśliwej miłości, jaką Jacob darzy tą jakże biedną Bellę i zakochanym do bólu w niej Edwardzie.
W tej książce nie dzieje się nic poza nieszczęśliwą miłością i tym podobnymi.
No cóż, może nastolatki "lecą" na takie klimaty, nie będę oceniać.
(+KTO NORMALNY PORÓWNUJE ZMIERZCH DO HARREGO?!?!?)

...

Pozwolę sobie zacytować krótki opis książki.
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt music dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udziuał w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję.
Bohaterką a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa.
Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie...

Przygnębiający fragment z dożynek w dwunastym dystrykcie.
...

Uważam, że film nie przekazał w pełni tragedii trybutów.
Według mnie było za mało krwawych scen, które ja tak uwielbiam.
Nie przedstawiono także momentu, gdzie Katniss przejawia swoją nieskalaność, z której szydzili trybuci w drugiej części książki. Podobał mi się ten moment.
Skoro mowa już o moich ulubionych momentach... Każda chwila dziewczyny spędzona z Rue.
Ta mała, zwinna dziewczynka ma ogromne serce. Jest bezbronna, przez to urocza i kochana.
Bardzo żałuję, że spotkał ją taki los. Katniss dobrze zrobiła, oddając jej hołd na arenie. Mieszkanie jedenastego dystryktu docenili to i byli Everdeen bardzo wdzięczni.
 


...

Zapewne większość z Was przeczytała Igrzyska, jednak pragnę zachęcić tych, którzy jeszcze tego nie zrobili.
Udało mi się zmusić Olę, obiecała, że przeczyta.
Jutro wybieram się na zakupy. Na pewno wstąpię do Empika, żeby kupić kolejną i niestety już ostatnią część.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Masa filmów

Cześć!

Ostatnio oglądnęłam bardzo dużo filmów, tutaj podam i krótko streszczę najfajniejsze z nich.
Ogólnie bardzo lubię dramaty o ludziach w podobnym wieku do mojego lub trochę starszych. 
Lubię tematy narkotyków, prześladowania, gwałtów. Można się trochę nauczyć z takich filmów.
Ogólnie gdy film jest o miłości to też nie pogardzę, jeżeli nie jest on o słitaśnej, zakochanej parze, fuj.

"Maraton" zaczęłam od filmu pt. "Requiem dla snu". 
Historia czwórki bohaterów, dla których używki są ucieczką przed otaczającą ich rzeczywistością.
W tym filmie bardzo podobała mi się gra aktorska Jareda Leto. 
Oprócz głównych bohaterów-młodych ludzi podobał mi się wątek filmowej matki Jareda.


...

Następnie pod lupę weźmy "Keith".
"Keith - tajemniczy, nieco dziwny chłopak i Natalie - zdolna, popularna w szkole dziewczyna zostają partnerami na laboratorium chemicznym. Wkrótce rodzi się między nimi uczucie."
Co do filmu...mam w sumie mieszane uczucia. Nie zrozumiałam go chyba. Końcówka filmu jest dla mnie kompletnie niejasna, cóż. 
Sam film...był całkiem dobry, wzruszyłam się trochę, współczuję takim ludziom jak Keith.


...

Na kolejnej pozycji znajduje się "Ucieczka w milczenie".
 "Film opowiada o 13-letniej Melindzie Sordino dziewczynie w depresji, która stara się znaleźć sposób na poradzenie sobie z otaczającą ją rzeczywistością oraz wspomnieniami traumatycznych wydarzeń z przeszłości. Jej decyzja, aby nie dzielić się z nikim swoimi przeżyciami oraz zdusić w sobie wspomnienia spowodowała, że z popularnej i zdolnej dziewczyny, zmieniła się w osobę nieakceptowaną przez swoje środowisko. Narastające problemy z nauką tylko pogorszyły sytuację. Okazuje się, że jej ostatnim ratunkiem jest młody i ambitny nauczyciel, który dostrzega w niej ukryty potencjał."
Według mnie mistrzostwo! Historia świetnie ukazuje przemoc wśród rówieśników i odrzucenie przez nich.
Można się nauczyć, żeby nie pchać się do samochodu pierwszemu lepszemu chłopakowi poznanemu na imprezie...
Co do opisu-czy ten nauczyciel był jej ratunkiem? Nie wydaje mi się. On pomógł jej tylko w malowaniu, ona sama przełamała swoje lęki i zaczęła się odzywać.


...

Kolejny ciekawy film to "Gra w wisielca".
"Sandra i David znają się od dzieciństwa. Wspólnie poznawali świat, wymykali się ze szkoły, zawsze wzajemnie się chronili i mogli na sobie polegać w każdej sytuacji. Jako nastolatki zaczynają na siebie patrzeć inaczej. Gwałtowną miłość i szczęście kończy pewne wydarzenie, które na zawsze zmienia ich życie. Sandra wyjeżdża do Dublina, ale od przeszłości nie można uciec tak łatwo. "
Myślę, że fabuła mogła być trochę lepsza, ale najgorzej nie jest.
Trochę dziwi mnie zachowanie Davida, gdy z Sandrą są już w związku. Myślę, że po jej przeżyciach powinien być dla niej czuły i delikatny, a nie...
Ogólnie cieszę się, że film zakończył się tak, jak się zakończył, bo dziewczyna cierpiałaby przez tego dupka.
(Tak, Stefan jest zły i nie daje szansy szczęśliwej miłości.)


...

Miałam mieszane uczucia, gdy włączałam "LOL", ponieważ gra w nim Miley Cyrus. 
Teraz nie żałuję, że poświeciłam swój czas tej historii.
Właściwie wszystko opiera się na szczęśliwej, bądź nieszczęśliwej miłości.

"Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego Lolę zostawia chłopak. Nie tracąc czasu, dziewczyna angażuje się w związek z jego najlepszym przyjacielem. Lola zaczyna mieć coraz większe problemy, eksperymentuje z narkotykami, pociąga ją seks, jednocześnie nie może porozumieć się z samotnie wychowującą ją matką, Anne."
Szczerze? Poryczałam się-seryjnie. Płakałam o głupstwo, ale tak strasznie się wczułam w historię Loli.
Myślę, że jest to najlepszy film z dzisiejszej listy.
Kocham wątek Emily i Wena. Ten ponętny kurczak przez kamerkę internetową...


...

Myślę, że tyle atrakcji na dzień dzisiejszy w zupełności Wam wystarcza.
Zachęcam do komentowania i ... w sumie sama nie wiem.
Oglądał ktoś z Was któryś z filmów? Jakie są Wasze wrażenia?

Ja ne!







sobota, 13 kwietnia 2013

Dzienniki Bibliotekarza #1: Książki, a design

Cześć!

... 

...

...

 Dzisiaj zajmę dość ciekawym dla mnie tematem, a konkretnie sposobem układania książek. W mojej głowie zabrzmiało to lepiej, ale... To tylko tak głupio brzmi. Nie mieliście nigdy wielkiej potrzeby przełożenia książek na półce, zmiany ich układu? Jeśli nie... to chyba jestem jedyny. Szczerze, ja to uwielbiam. Kocham książki i porządek. A nic mnie nie denerwuje bardziej niż widok książek w nieładzie. (No może, bez przesady) Nie jestem jednak takim maniakiem idealnie ułożonych książek, jak na przykład bohaterka książki   "Poczwarka" Doroty Terakowskiej, w której domu wszystkie książki były w takim samym formacie i miały takie same, robione na zamówienie okładki. Mnie tego typu projektowanie wnętrza nie bawi. Idealizowanie wszystkiego nie prowadzi do niczego. Czemu używam terminu "projektowanie wnętrza"? Z prostej przyczyny, według mnie książka odłożona na półkę/szafkę staje się niejako elementem otoczenia, ozdobą. Staję się częścią duszy pomieszczenia, w którym mieszka. 

Przepiękne wkomponowanie łóżka w półki. 

...

Bardzo lubię pomieszczenia, w których regał z książkami odgrywa znaczną rolę. Takowy pokój wręcz oddycha literaturą. Możesz poczuć Mickiewicza, Moliera, czy też Rowling... I nie chodzi mi tu tylko o zapach książek... tych starszych, przesiąkniętych swoją historią oraz tych prosto z księgarni. Wchodząc do takiego pokoju po prostu czujesz ich obecność. Dlatego też, uważam pokój pełen książek za tętniący życiem, życiem bohaterów książek. I wtedy nawet nie obchodzi mnie już porządek, taką ilość książek jak na powyższej fotografii trudno opanować. W takich sytuacjach lekki miszmasz jest po prostu wskazany.

...

Kolejnym ważnym designerski aspektem układania książek jest dla mnie faktura/kolor okładki. Nie oznacza to oczywiście, że oceniam książki po okładkach. Nie, okładka jest tylko dodatkiem, drugorzędnym elementem książki, który tylko ma nas zachęcić (lub zniechęcić) do lektury. Książki z wyłącznie z tytułem, autorem i matową okładką poszły już w niepamięć. Wydaje mi się nawet, że już słowniki i encyklopedie nie są tak zwyczajne jak kiedyś. Wszystko jest teraz kolorowe, z pięknymi efektami. Czasem zdarzają się wydania, których wydawcy przesadzają z efektami na okładce. Takie książki wyglądają na przekombinowane. A szkoda, bo często mają wspaniałe "wnętrze". Mnie to w sumie nie przeszkadza, ale wtedy mniej osób sięga po dany tytuł, no chyba, że opis/recenzje przyjaciół są na tyle dobre... Niektóre okładki są na tyle piękne, że bezapelacyjnie można je nazwać osobnymi dziełami sztuki.

...

Na koniec chciałbym dodać, że jak już w powyższym tekście pisałem, okładka jak i samo bawienie się książkami jako sztuką to tylko dodatki. Prawdziwe piękno literatury tkwi w słowach. Wzruszają, bawią oraz uczą prawdy życiowej.






poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Beznadziejny post o niczym.


Cześć.

Od jakiegoś czasu mam ogromne wyrzuty sumienia, że nie zaglądam tu i nie piszę. Po prostu brak mi jakichkolwiek motywacji. Ogólnie moje "życie prywatne" jest po prostu do bani. Przez to wszystko wokół tracę chęci na wszystko. Przez ostatnie kilka dni najczęściej leżę pod kocem, piję ciepłą herbatę i myślę. Czasami odpiszę na komórce komuś "na odwal się", cóż-życie.
Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi się ode mnie odsuwa, staje się chamskim w stosunku do mnie. Może to dla tego, że i ja jestem wredna jak mam zły humor (co ostatnio się całkiem często zdarza).

...

Ostatnio miałam okazję obejrzeć koncert BMTH live w Leeds.

Całkiem fajny koncert, ale po raz pierwszy zauważyłam jak Oliver ma zbieżny głos na żywo do nagrań. Może to zły stan gardła po "zaśpiewaniu" kilku piosenek? Nie wiem. Podobno wpływ na jego głos miała operacja, która miała w 2009r, tak słyszałam.


Chcę pozdrowić Roksanę, która sikała ze szczęścia po pokazaniu jej linka do koncertu i chciałam podziękować Norbertowi za pokazanie takowego linka mnie-dzięki.

...

Boli mnie brzuch i nie mam żadnego pomysłu o czym mam dalej tu napisać. 
Może zarzucę kilkoma zajebistymi cytatami Kurta?

We don't have to breed,We could plant a house,We could build a tree.I don't even care.

Like Hamlet, I have to choose between life and death.

It's better to burn out than fade away.

Wanting to be someone else is a waste of the person you are.

...

Dobra, pisanie teraz tutaj nie ma sensu. 
Na koniec chcę zapytać co sądzicie o takiej gotyckiej spódnicy? 
Mi się okropnie podoba i szukam osoby/sklepu, która zaoferowałaby mi sprzedaż takowej kiecki.
Jeśli znacie sklepy, gdzie znajdę takie cudeńka, napiszcie.



...

Ja ne.

piątek, 22 marca 2013

Kafka nad morzem, Haruki Murakami

Ja nie jestem takim fighterem jak Weronika i nie poszedłem na wagary. Zresztą przy takich temperaturach jakie mam za oknem, nie poszedłbym nawet wtedy, gdyby mnie ktoś zmuszał. Ale nieważne...
Główny bohater "Kafki nad morzem" robi właśnie coś na zasadzie wagarów, ucieka z domu. 




...


Powodem jego ucieczki jest konflikt z ojcem. Pomyśleć można, normalne, każdy miewa większe lub mniejsze sprzeczki z rodzicami. Ale w tę sprawę związana jest pewna klątwa, rzucona na chłopaka prze jego ojca, tak więc chłopak podróżuje do Takamatsu, miasta położonego na wyspie Sikoku. Trafia tam do niezwykłej biblioteki, pełnej tajemnic, także z jego życia.
Poznaje tam Oshimę, recepcjonistę potrafiącego być miłym, gdy tylko tego chce oraz panią Seaki, kierowniczkę biblioteki. 
Równolegle z poczynaniach Kafki, bo tak ma na imię chłopak, toczą się losy pana Nakaty. To staruszek analfabeta, który dziwnym trafem potrafi rozmawiać z kotami. Zawodowo zajmuje się właśnie poszukiwaniem zaginionych kotów. 


Nakata rozmawiający z Mimi, kotką syjamską, kochającą opery Pucciniego 

...

Książka niezwykle wciągająca. Z minuty na minutę w głowie pojawiają się nowe wątpliwości, co do tego, co się wydarzy... Zastanawiające może być to, kim jest naprawdę jest "chłopiec zwany Kawką". W świecie przedstawionym prze Murakami'ego jest bardzo dużo niewiadomych. 
"Kafka nad morzem" jest wręcz przesiąknięta mentalnością Japończyków... W sumie to niedziwne, bo akcja toczy się w Japonii, a autor jest Japończykiem, no nie ważne. Co chwilę natykamy się tu na wspomnienia o japońskich dziełach literackich różnych epok. W sumie dobrze, że jakiś czas temu zacząłem czytać Kulturę Japonii Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiedziałem przynajmniej o jakie utwory chodzi i mogłem się bardziej połapać w rozmowach pana Oshimy i Kafki. 
Moim zdaniem powieść Murakami'ego jest niezwykle pouczająca, pod każdym względem. Uczy tolerancji, bo czy każdy w dzisiejszych czasach jest przyjemny dla osób nieumiejących czytać czy też niepełnosprawnych. Polacy mogliby się jeszcze dużo nauczyć od Japończyków pod tym względem. 
Kafka znajduje się w bardzo trudnych sytuacjach, ale potrafi z nich wybrnąć, lepiej lub gorzej na tym wychodząc. Ma tylko piętnaście lat, ale jest o wiele starszy duchowo. Zachowuje się dojrzalej od większości dzisiejszych nastolatków, chociaż czasem też popełnia błędy.
Trochę zmieniło się moje myślenie o mieszkańcach Kraju Kwitnącej Wiśni przez tę lekturę. I nie chodzi mi tu o spadające z nieba sardynki.
Osobiście historia pana Nakaty mnie ujęła.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na przepiękne wykonanie polskiej wersji okładki. Jest niesamowita, ale prosta, nieprzesadzona. I ten cytat wypowiedziany z ust kota, o ile w przypadku kotów mówimy o ustach. 
Ja sięgnąłem po tę książkę właściwie w ciemno, nie czytałem wcześniej żadnej innej książki tego autora. Co prawda parę dni szperałem za nią w internecie, aż nagle odkryłem całą półkę z książkami Murakami'ego w publicznej bibliotece. 
Książka bez wątpienia warta polecenia.  




Do usłyszenia!


Staję się snującą hipotezy czarną kawką

czwartek, 21 marca 2013

Sempiternal

Cześć!

Jak wszyscy wiemy, dzisiaj jest 21 marca, pierwszy dzień wiosny a także dzień wagarowicza. Jak wam minął owy dzień? Ja przyznam, że u mnie było całkiem wesoło. No to czekam na jutrzejszą reprymendę od wychowawcy. Oj, będzie się działo.

...




Ok, zbliża się premiera nowego albumu zespołu Bring Me The Horizon, Sempiternal. Płyta powinna ukazać się 1 kwietnia 2013 roku.
Będzie to 5 album, który grupa wyda. Czy okaże się najlepszy? Zobaczymy.
Według mnie brzmienie BMTH zmieniło się od czasu, gdy odszedł mój ukochany gitarzysta-Jona Weinhofen.
Jona zrobił mi świetny prezent urodzinowy, swoim odejściem, uchhhh. Ale w tym samym dniu, 14 stycznia ukazał się pierwszy singiel, Shadow Moses.
Doszliśmy do wniosku z moim serdecznym przyjacielem, że ponapieprzamy sobie trochę na Jordana Fisha, który stał się oficjalnym członkiem zespołu po odejściu naszego boga.
"**** ***** **** ****!", jak to ujął mój kolega-ministrant. 
Oboje jesteśmy oburzeni (żeby nie wyrazić się wulgarniej...)! Chcemy powrotu Jony! :c
Wracając do zmiany... Zmieniło się brzmienie,cholernie się zmieniło. W sumie sama nie wiem czy na dobre, czy złe. Podobają mi się piosenki, tylko niestety są takie...spokojne, a szkoda. 
Przyznam, że zakochałam się w Hospital For Souls.


Everybody wants to go to Heaven
But nobody wants to die
I can fear death no longer
I've died a thousand times

...

"Can You Feel My Heart"  3:47
"The House of Wolves"  3:25
"Empire (Let Them Sing)"  3:45
"Sleepwalking"  3:50
"Go to Hell, for Heaven's Sake"  4:02
"Shadow Moses"  4:03
"And the Snakes Start to Sing"  5:01
."Seen It All Before"  4:07
"Antivist"  3:13
"Crooked Young"  3:34
"Hospital for Souls"  6:44


...



A Wy? Jakie macie wrażenia po przesłuchaniu kilku piosenek? Podoba Wam się, album jest lepszy niż poprzednie? 

sobota, 16 marca 2013

Nowy film, nagłówek i papież


Cześć i czołem!

 Zacząłem tak bardzo pozytywnie, bo parodią Jona. Uwielbiam jego filmy, ponieważ humor i zdolności wokalne to wspaniałe połączenie i dają wspaniały efekt. A humor nie jest naciągany jak w większości parodii. Poza tym Jon jest obdarzony niezwykłą charyzmą. Ten akurat film jest nowiutki, bo wyszedł na początku tego tygodnia. Dżon śpiewa o czterech księżniczkach narzekających na swoje życie. Ja jako niestrudzony fan Harry'ego Potter zwróciłem uwagę na kolory tła za wokalistą i od razu pomyślałem o Hogwarcie... 


...

Zmieniliśmy nagłówek. Autorką naszego pierwszego nagłówka jest BloodyAnn Productions. Jest także twórczynią wielu innych nagłówków na blogi, facebookowych teł oraz profilowych. Potrafi zmienić zwykłe i nudne zdjęcie w coś niezwykłego i zaskakującego. 


Tak jest! Kościół Katolicki ma nowego "naczelnika". Nie ma to jak refleks. W sumie to się cieszę i to nawet bardzo. Wygląda na skromnego człowieka, który dobrze poprowadzi Kościołem. Pierwszy Argentyńczyk, pierwszy Franciszek, pierwszy jezuita... W sumie to ostatnio zainteresował mnie temat tych duchownych, szczególnie po lekturze "Młodego Samuraja", gdzie jednym z bohaterów jest jezuita, a wątek konfliktu niektórych jezuitów z Japończykami jest znaczny. Dla laików, jezuici to zakonnicy, którzy już czterysta lat temu prowadzili misję w Chinach i Japonii. 
...

Ostatnio rozglądam się za książkami o tematyce japońskiej. Mam już na oku parę tytułów, ale wciąż szukam... Możecie spodziewać się niedługo jakiejś recenzji. 
A może Wy macie jakieś warte polecenia książki o kulturze lub powieści z Japonii? 



Do usłyszenia.







wtorek, 12 marca 2013

My, dzieci z dworca Zoo.

Cześć!

Na początku chciałam przeprosić, za moją małą aktywność na blogu. Coraz częściej dopada mnie zły humor i nie mam na nic ochoty, a szczególnie na pisanie postów, których i tak nikt nie czyta, cóż.
Jestem w trakcie lub pod koniec czytania świetnej książki "My, dzieci z dworca Zoo".
Mam już za sobą całkiem dobry film oparty na tej książce. 
Mimo, że film jest stary, a za takowymi nie przepadam na prawdę spodobał mi się. 
Byłam wniebowzięta, gdy przypadkiem szukałam prezentu dla koleżanki i w moje ręce trafiła ta książka. 
Właściwie to dałam ją Oli i od razu zabrałam, bo nie mogłam czekać, aż ona ją pierwsza przeczyta.
Taka tam egoistyczna ja, peszek.


...

Wstrząsająca ekranizacja pamiętników Christiane F. 12-letnia Christiane, dorastająca w blokowiskach Berlina, nie ma żadnych zainteresowań. Wraz z koleżanką trafia do lokalu, gdzie kwitnie handel narkotykami. Tam poznaje niewiele starszego Detlefa, który jest uzależniony od heroiny. Dziewczyna zaczyna od wdychania białego proszku, z czasem sięga po strzykawkę. Coraz głębiej grzęźnie w nałogu, a gdy zaczyna brakować jej pieniędzy, zostaje prostytutką.
http://www.filmweb.pl/My.Dzieci.Z.Dworca.Zoo

...

Dzięki relacją Christiane możemy bliżej poznać otoczenie narkomanów-ich przeżycia, odczucia, codzienne życie, codzienną walkę o swoją działkę narkotyku.
Możemy także dowiedzieć się o skutkach popadania w ten straszny nałóg. 
Historia mówi nam o życiu i problemach młodzieży lat 70.
W książce są opisane męki, jakie przechodzą ludzie na głodzie narkotykowym lub na odwyku.
Ma nas przestrzec, przed konsekwencjami ciągnącymi się za spróbowaniem narkotyku.
Zawsze zastanawiałam się jak to jest być uzależnionym. Mówiłam, że jeśli bym zaczęła to umiałabym skończyć. Tak samo mówiła młoda Christiane. Jednak to nie była prawda-ciągle wracała do tego bagna.
Więc to nie jest takie łatwe... Można rzec, że nawet prawie niewykonalne, lecz gdy ma się silną wolę
i jest się zdeterminowanym-można wszystko.


...

Okropnie zaskoczyła mnie metamorfoza głównej bohaterki.
Jak z ułożonej dwunastoletniej dziewczynki w ciągu 3 lat może zrobić się wrak człowieka, prostytutka? 
Nie pojmuję tego.
Lata 70 były po prostu chore pod względem "dorosłości" dzieci. Czy to normalne, że trzynastoletnia dziewczynka jest prostytutką i jest uzależniona od heroiny? 
Nie potrafię sobie tego wyobrazić w naszych czasach. 


...


Ktoś z Was oglądał ten film lub czytał książkę? Jak wrażenia?

Ja mata!

poniedziałek, 11 marca 2013

Terrible love

Konbanwa~!

Dzisiejszy post chciałbym zacząć od wspomnienia fali tsunami 津波, która przeszło przez Japonię równo dwa lata temu. Wielkie fale wody ogarnęły dobytek milionów ludzi. Dla Japończyków zjawiska związane z ruchami sejsmicznymi to codzienność... Żyją w tej świadomości, że każdego dnia... wystarczy chwila.

...

Od kilku dni napadają mnie refleksję na temat życia, tak znowu... Zastanawiałem się, czy czasem każdy z nas po jakimś czasie popada w rutynę. Każdy dzień jest taki sam, nie... Każdy rok jest taki sam. Ciągle to samo. Te same czynności. Można się zatracić. Nawet robiąc zwykle inne od siebie rzeczy, to i tak w końcu dopada nas taka melancholia. Przynajmniej mnie. Nie wiem, czy jest to wynikiem choroby, która mnie w ostatnim tygodniu dopadła, czy... Ale w sumie z tą rutyną można sobie poradzić... Nie tracąc swojej tożsamości i celów w życiu. Bo jeśli widzimy przyszłość i nas samych w niej, to nigdy nie popadniemy w tę straszną zmorę, zwaną rutyną. A jakie są Wasze przemyślenia na temat tzw. codzienności? 
Nie wiem jak Wy, ale ja wciąż czekam na hanami... 

Piękne kwiaty sakury 


Oyasuminasai.  




niedziela, 3 marca 2013

Tres metros sobre el cielo

Witam wszystkich po dłuższej przerwie.

Na brak postów mam jedno usprawiedliwienie-nauka. Nauka everywhere. ;_; Teraz będę miała trochę więcej luzu, więc postaram się częściej pisać.
Motywuj mnie Wasze komentarze, nawet te negatywne, dzięki.

Dzisiaj chciałabym przedstawić w skrócie film "Tres metros sobre el cielo".
Jak nie lubię (wręcz nie cierpię) romansów to ten mi się podobał. Może przez lekki dramat zawarty w tym filmie? Naprawdę ŚWIETNY film. Płakałam jak głupia. 
Chociaż nie podobał mi się obrót wydarzeń (odejście poszczególnych bohaterów) to ten dramato-romans zaliczam do mojego "ulubionego kręgu".

...

Film opowiada historię dwóch młodych ludzi z zupełnie innych światów. Babi (María Valverde) jest spokojną studentką, Hache (Mario Casas) jest gwałtowny i porywczy. Jednak między nimi narodzi się niekonwencjonalna miłość opatrzona walką większą niż się spodziewali. 
Historia miłości współczesnych Romeo i Julii na podstawie powieści Federico Moccia
http://www.filmweb.pl/film/Trzy+metry+nad+niebem-2010-571889
...

Właściwie to nie pamiętam, czemu zdecydowałam się na oglądnięcie właśnie tego filmu.
Szczerze powiem, że jednak nie żałuję swojego wyboru.

Kompletnie nie spodziewałam się takiej końcówki filmu, jestem nią trochę zawiedziona, ponieważ "kibicowałam" głównej parce. No ale. Przynajmniej coś się dzieje-nie jest to kolejny, zwykły i przesłodzony romans, i dobrze.

...

Może w tym tygodniu napiszę o drugiej części "Tengo ganas de ti".

Oglądał ktoś z Was? Jak wrażenia?

 




Ja ne!

wtorek, 26 lutego 2013

Panda? Stop, please.

Witajcie w tym jakże cudownym tygodniu. 

Ostatnio rysowałem właśnie taki portret Caleba. 
...

Ten post nie będzie miał jakiegoś szczególnego tematu. (Chyba jak wszystkie moje posty...) Znowu sobie ponarzekam na otaczający nas świat i ludzi, ech... 
Pomijając fakt, ze wczorajszy obiad był przepyszny, początek tygodnia nie obył się bez większych ekscesów. Ryż rlz, tak w ogóle. Trutu, głowa mnie boli... 

Urocza panda, nie uważacie? 
...

Panda to teraz jeden z głównych wyznaczników mody. To naprawdę męczące. Panda to, panda tamto... Jeszcze jak toś naprawdę się kiedyś interesował to... naprawdę irytujące. Ale no cóż, moda przemija. Całe szczęście. Dobra, to taki mały wstęp do bardziej rozległego tematu... Ogólnie p-o-z-e-r-s-t-w-o. Sama myśl o tym słowie przyprawia mnie o mdłości. Najgorsze jest to, ile przedmiotów/osób, tyle gatunków pozerstwa. 
Ostatnio bardzo popularne jaranie się kultowymi zespołami rockowymi, takimi jak Metallica czy Guns'n'Roses. Osobiście nie mam nic do fanów, którzy niedawno zostali fanami... Ale jaranie się zespołem, którego zna się zaledwie jedną piosenkę jest... denerwujące. A wszystko przez koszulki tych właśnie zespołów, popularne ostatnio w sieciówkach... Straszne. Chociaż niektórzy sami do tego doprowadzają... Pomiatanie gatunkami muzycznymi innymi niż rock/metal uświadomiło tym wszystkim odbiorcom jacy są "niefajni". I znowu ten kwejk... Ja tam lubię rock, ale kocham także delikatne brzmienia muzyki soulowej. 
Internet, w większej części fora internetowe, zmienia ludzi. Chyba czas odciąć się od świata i zostać hipsterem(?). 

No shit Sherlock...
...


...

Tym patriotycznym akcentem kończę dzisiejszą notkę. Tak w ogóle, to czemu Hidekaz zrobił z Feliksa takiego... chłoptasia? 






 Silence makes idiots seem wise even for a minute.



PAA-AAA-STA! 

sobota, 23 lutego 2013

Who is the dead one?


Yā!

Postanowiłam, iż dzisiejszy post poświęcę mojemu ulubionemu anime, mianowicie Another.
Jest to stosunkowo "młode" anime, gdyż zostało ono wydane w 2012 roku.
Autorem tego cudeńka jest pan Yukito Ayatsuji.
Seria liczy 12 odcinków po 24 minuty-jest to jedna z krótszych serii, a szkoda.


...

Anime jest z gatunku horror, kryminał... Czy on był straszny to ja nie wiem, na mnie nie zrobił wrażenia.
Czy kryminałem można go nazwać? Wątpię-grupka gimnazjalistów próbujących uniknąć śmierci.
Powodem, dla którego daję tej historii wielkiego plusa jest jej niesamowita nieprzewidywalność.
Możemy snuć własne podejrzenia, które i tak okażą się błędne.
Horror jest jedną wielką zagadką wymagającą od nas logicznego myślenia.
Niestety (albo stety...) po rozwiązaniu jednego problemu bohaterów pojawiają się trzy kolejne. 

...

Teraz może krótki zarys fabuły.
26 lat temu do trzeciej klasy gimnazjum chodziła uczennica o imieniu Misaki. Osiągnięcia w nauce i sporcie oraz czarująca osobowość zapewniły jej popularność. Po jej nagłej śmierci koledzy z klasy postanowili, że do końca szkoły będę się zachowywać tak, jakby Misaki wciąż była wśród nich. Wiosną 1998 roku do wspomnianej klasy przenosi się Kouichi Sakakibara. Od początku ma podejrzenia co do niepokojącej atmosfery i dziewczyny, która w samotności maluje obrazy.


Kto normalny umiera od starcia z parasolem?

...

Myślę, że mogę poświęcić kilka linijek genialnym postaciom. Wszystkie są na swój sposób tajemnicze, przez co jeszcze bardziej ciekawsze. 
Głównymi bohaterami są Kouichi Sakakibara oraz Misaki Mei.
Chłopiec przeprowadził się z Tokyo do Yomiyamy, gdzie mieszkał ze swoją ciocią i dziadkami. Zaczął uczęszczać do Północnego Gimnazjum w Yomiyamie.
Gdy bohater trafia do szpitala, odwiedza go trójka klasowa. Tak poznaje swoich nowych kolegów ze szkoły.
Natomiast Mei miała mniej ciekawe dzieciństwo-jako noworodek została oddana pod opiekę swojej cioci, gdyż ta była załamana po stracie swojego dziecka. Fakt, iż dziewczyna miała siostrę został zatajony przed nią. W wieku 4 lat przeżyła śmierć kliniczną spowodowaną usunięciem oka. Przybrana mama własnoręcznie zrobiła jej szklane oko.
Mając 11 lat dowiedziała się prawdy o swoim pochodzeniu, chciała spotykać się z siostrą.
Półtora roku przed wydarzeniami to ona widziała tragiczne wydarzenia. Morderstwo jednej z nauczycielek nad rzeką przez nożownika.


Do pobocznych (i równie ciekawych) bohaterów można zaliczyć Yukari Sakuragi, Tatsuji oraz Izumi Akazawa.


...

W tym anime byłam szczególnie zachwycona jednym. Kto oglądał-ZAUWAŻYLIŚCIE, JAKIE TE LALKI SĄ ŚLICZNE!? Niczym dollfie, które ubóstwiam. Sama Misaki wyglądała jak taka laleczka. Och, marzenia.


Ktoś z Was oglądał owe anime? Jakie macie wrażenia po nim?

Ja ne!




piątek, 22 lutego 2013

"Fall down seven times, stand up eight."

...

Tak właśnie od kilku miesięcy brzmi moje motto życiowe, od czasu kiedy przeczytałem "Młodego samuraja". Same słowa w książce wypowiada jeden z nauczycieli, by pokrzepić głównego bohatera. Są one niezwykle piękne. Pierwsza część może jakby dziwić, ale razem tworzą interesującą całość. Oznaczają, że nie ważne, ile razy upadaliśmy to zawsze musimy się podnieść. Liczby to tylko symbole... I to właśnie pokazuje nam Młody Samuraj. W całej serii czytamy wiele innych, bardzo mądrych sentencji. 

Okładki książek w serii są bardzo piękne i od razu przypominają Japonię.
...

"Droga wojownika" przenosi nas do XVII-wiecznej Japonii. Jest rok 1611. Statek Johna Fletchera rozbija się u wybrzeży Japonii. Pośród załogi jest jego jedenastoletni syn, Jack. Anglicy zostają napadnięci przez piratów - ninja, którzy mordują całą załogę. Przy życiu zostaje tylko Jack. Zostaje ocalony przez pewnego samuraja, Masamoto. Trafia do domu jego rodziny, gdzie poznaje Akiko, która okazuje się dziewczyną, którą Jack widział na klifie, krótko przed atakiem i Yamato, syna wybawiciela Jack'a. I tak zaczyna się opowieść o Jacku, młodym samuraju. Tyle o fabule... Mogę zaznaczyć tylko, że chłopcy nie bardzo się lubią... 

Książka jest idealna pod wieloma względami... Autor jest adeptem sztuk walki, więc opisane w książkach sceny walki są niezwykle precyzyjne i dynamiczne, a ciosy są dokładnie opisane. Aż przez oczami staje Ci para walczących wojowników. Większa część trylogii dzieje się w Kioto, przez co poznajemy tajniki życia Japończyków XVII wieku. 
Wszystkie krajobrazy, pałace i domy są dokładnie opisane. 
Także kultura Kraju Kwitnącej Wiśni nie jest obca czytelnikowi. Dzięki tej lekturze, wiem, że bokken to drewniany, treningowy miecz, kim są sohei i wiele więcej. 
Autor dokładnie przekazuje samurajskie prawo bushido i siedem jego praw. 
Książka to prawdziwy miód na serce. Chris naprawdę się postarał i stworzył coś naprawdę pięknego i  wspaniałego. Polecam ją każdemu fascynatowi kultury japońskiej oraz wszystkim innym, którzy po prostu uwielbiają dobre książki. Zapomniałem oczywiście wcześniej wspomnieć o tym, że seria wydania w Polsce ma na razie 4 tomy, ogólnie pojawiło się ich 8, więc jest co czytać. Wciąż czekam na 5 część (i nie mogę się doczekać). 

Weronika w ostatnim poście wspomniała, że nie będę przez najbliższy miesiąc pisał. Dementuję te informację. 

Oyasuminasai.



" I see the sky's still blue "


Niebo zaczyna się u naszych stóp.


Cześć!

Dzisiejszy post miał napisać Kamil, ale z powodów niezależnych od niego, prawdopodobnie przez najbliższy miesiąc sama będę prowadziła bloga.
Długo zastanawiałam się nad tym, o czym mam napisać. Myślę, że mogłabym napisać o jednej z moich ulubionych książek-"Niebo jest wszędzie". Utwór wyłonił się spod pióra pani Jandy Nelson.
Na początku miałam mieszane uczucia, ponieważ mam zły zwyczaj oceniania książki po okładce.
Muszę przyznać, że graficy nie postarali się ani trochę, no cóż.


...
Historia mówi o siedemnastoletniej Lennie, której zawalił się świat po niespodziewanej śmierci starszej siostry. Dziewczyna próbuje w spokoju przeżyć żałobę, lecz jedyną osobą, przy której czuje mniejszy ból jest Toby, chłopak jej siostry, który cierpi tak samo jak ona z powodu śmierci Bailey. Oboje czują wyrzuty sumienia wobec Bails.
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się nowy chłopak-Joe.
Lennie odkrywa, że nie może przestać myśleć o jego czarnych oczach i miękkich ustach. 
Czy dziewczyna poradzi sobie z otaczającym ją światem? 

...
Książka jest bardzo ładnie napisana. Pochłonęłam ją w zaledwie dwa dni. 
Potrafiła wywołać u mnie łzy smutku i szczery uśmiech. 
Naprawdę polecam tą książkę wszystkim, którzy jeszcze jej nie czytali. 



 Mata aimashō